[muzyka]
Spotkałem anioła
ale jakiś był słaby i niemrawy,
i miał skrzydła złożone,
i wory miał pod oczami.
Spotkałem anioła,
ale miał łzy na policzkach,
palące, mrożące, ryjące,
tam ślady...
Znalazłem go w krzakach
- różanych - rzecz jasna.
Pokłuty był cały,
niesprawny - DO DIASKA!
Znalazłem go w końcu,
a był taki słaby.
Bóg się mną bawi?
Nadziei pozbawiać
mnie chce?!
...
Spotkałem anioła,
który chciał mojej pomocy,
Ja miałem pomóc?
Ja! To ja sam potrzebuję jego pomocy!
Znalazłem anioła,
w końcu, miliony modłów odprawiwszy...
Bo ja, z błahym problemem... jestem najistotniejszy!
Nie potrzebowałem...
i Nie potrzebuję...
Kłopoty...
Znalazłem anioła,
Ale Anioł był Tobą.
A ja... Nie łez lecz skrzydeł
chciałem...
Znalazłem anioła,
I chociaż wcześniej prosiłem
byś go zesłał
Zabierz go do Nieba,
bo więcej już zmartwień mnie nie potrzeba.