sobota, 19 stycznia 2013

Ramiona




[muzyka]

otu­lona
wiot­ki­mi ra­miona­mi z za­wiłym pismem
wytrącona
z równo­wagi za­pachem bez­tros­ko kiedyś suszo­nych liści
rozczulona
lo­sami te­go, kto tak szczel­nie ją zauroczył
zastraszona
chwilą roz­sta­nia, nieu­chron­nie nadchodzącą
słodycz
prze­lewa się przez ko­lej­ne ra­mion słowa
okładka
po­woli mięknąca, wyob­raźni og­ra­niczyć nie mogła 

środa, 9 stycznia 2013

Choćbym chciała

 [music]


stoję
skąpa­na w od­dechach dusz roztrzęsionych
w spazmach
łapię kłam­li­wie przez­roczys­te powietrze
roz­garniam
gołymi ręko­ma mgłę kamuflażu
kłamstwem
nie pot­ra­fię łat­wo dać się omamić...
                              choćbym chciała 

wtorek, 8 stycznia 2013

Miniaturka

Jesteś moim Aniołem Stróżem
Skąpanym w mroku... czarnym blasku...
Czemu więc pragniesz się poddać?
Odpuszczasz swój krzyż...
tak...
ten krzyż ma moje imię...

___________________
Nie wiem, co o nim powiedzieć.

poniedziałek, 7 stycznia 2013

Śmieci...

 [music]

Ile jeszcze mogę się łudzić?
Czekać na coś podobnego?
Ile jeszcze będę się trudzić,
szukając w Tobie kogoś innego?

Jakim cudem wciąż to robię?
Przecież wiem: to Ty, nie On.
Rozum niechaj w końcu powie,
Serce niech uciszy głos.

Zaplątana jestem w sieci,
pająk przywdział imię "wzrok".
Chaos myśli - pełno śmieci
znów owija mnie przedziwny mrok.

Ileż mogę szukać w oczach
charakteru, jaki znam?
Znów zanikam we własnych mrokach...
I (nie)pewność tylko mam...

środa, 2 stycznia 2013

Odsłona VIII

[music]
Wchodzę do budynku teatru nieco spóźniona - cała sala jest już pełna. Podbiegam do sceny, odrzucam kurtkę i śmieszną czapkę-królika, odkładam ostrożnie gitarę i torbę z książkami. Staję pośrodku i rozglądam się.

Wiem, że tu jesteś, ale omijam Cię wzrokiem. Wiem, że to Cię dziwi, ale ja tak nie mogę.

Uśmiecham się przyjaźnie do A., P. i macham do "mojego prywatnego Jacka Sparrowa". Jest mi lekko, kiedy udaję, że jego nie ma pomiędzy nimi. Wcale nie chcę, żeby na widowni miał miejsce obok nich. Wcale nie chcę by widział...

Daję znak mojemu dźwiękowcowi, który puszcza jedną z moich ulubionych pioseneczek, cichutko, jedynie jako podkład. Staję pośrodku i prostuję plecy. Rozchylam wargi i zaczynam:

Słyszę:
Kamienuje tę przestrzeń niewybuchły huk skał. *


Sala zamiera. Niewielu z Was pamięta jeszcze ten wiersz. Dziwi Was, że tym razem nie tańczę. Tym razem zagrać mają emocje...

To - wrzask wody obdzieranej siklawą z łożyska
I
gromobicie ciszy.*


Czujesz to, prawda? Czasem, gdy cisza jest głośniejsza niż najprzeraźliwszy krzyk.
Nie chcę, żebyś to czuł, jednak nie chcę też, żebyś był obok. Chcę, żebyś był daleko, gdzieś z tyłu, jeśli w ogóle na sali mojego życia.

Ten świat, wzburzony przestraszonym spojrzeniem,
uciszę,
lecz -*


Milknę na chwilę i uświadamiam sobie, że to właśnie robisz. Uciszasz, nie świat, och nie, uciszasz mnie, tym cholernym spojrzeniem. Dlatego nie chcę go widzieć, dlatego uciekam wzrokiem, udaję, że Cię nie widzę.


Jak lekko
turnię zawisłą na rękach
utrzymać i nie paść,
gdy
w oczach przewraca się obnażona ziemia
do góry dnem krajobrazu,
niebo strącając w przepaść!*


Jednym słowem i odpowiednim spojrzeniem zrzuciłeś moje niebo w przepaść. Moją stabilność. Moją pewność.
Rozpadłam się, bo się pojawiłeś. I teraz dziwisz się, że uciekam wzrokiem?


Jak cicho
w zatrzaśniętej pięści pochować Zamarłą. *



Teraz tak się czuję. Jakbym była martwa. Nie mogę oddychać. Nie mogę kochać.

Kiedy łza spływa po moim policzku już wszyscy klaszczecie. Tylko Ty wstajesz ze swojego miejsca i odchodzisz bez słowa. 

Nie wiem... Nie wiem, co mam myśleć!

____________
*fragmenty Z Tatr, J. Przyboś.