wtorek, 29 lipca 2014

Demony przeszłości


Każdy je ma
mniej­sze czy większe 
sil­ne czy słabe 
A może to lepsze
od ciszy?

Cza­sem drżę od nich
a później drwię z siebie
że daję się pętać 
za­miast ba­wić się z przeszłością
przejść w ciszę...

Ale gdy w ciszy
jes­tem samotna
de­mony czu­wają 
I cisza zagłusza­na jest
niegodna

Bo każdy je ma
większe czy mniej­sze 
słab­sze czy mocniejsze
Lecz tworzą ciebie
to kim jesteś 

piątek, 25 lipca 2014

265 słów wynikłych z braku snu.

Nie radzę tego czytać. Nie wiem, skąd mi się wzięło w głowie.


Zastanawiacie się czasem po jaką cholerę nam w życiu plany? Człowiek wyznacza sobie daleki, często nieosiągalny cel, żeby co? Udowodnić coś samemu sobie? Zwiększyć własne możliwości? Pieprzenie. Wyznaczamy sobie coś, czego nie jesteśmy w stanie osiągnąć – taka prawda. Brutalna? A kto powiedział, że będzie miło i przyjemnie? A nawet jeśli wyznaczamy sobie cel, który jesteśmy w stanie osiągnąć, to i tak nam nie wyjdzie. Bo wokół nas jest jeszcze miliard innych ludzi, którzy chcieliby właśnie podobny cel osiągnąć i zrobią wszystko, żeby tobie jednemu się nie udało. Nie ma oryginalności, wszyscy chcą tego samego. Miłości, pieniędzy, spokoju, zdrowia… A jeśli już o zdrowiu mowa – to jak nie powstrzymają Cię ludzie, powstrzyma Cię choroba. No i tak skończysz w piachu. Bo wszyscy umierają. Wszyscy zostaliśmy stworzeni dla jednego skutku. Przyczyna? A bo ja wiem? Ewolucja? Błąd Boga? Fanaberie marnego pisarza? Skutek – śmierć. Z własnej woli albo z woli przeznaczenia. Wolność? W tym przypadku wolność polega na wybraniu sposobu, w jaki odejdziemy na łono Abrahama, do nieba, piekła czy nirwany. Albo zrobimy to tak jak chcemy, albo już w ogóle stracimy na oryginalności i damy się zabić starości, chorobie czy nietrzeźwemu kierowcy na dziurawej drodze. A i tak skończymy w piachu. No, chyba że najpierw nas spopielą. Ewentualnie mogą rozsypać nasze prochy w jakimś ważnym dla nas miejscu, ale tego się w sumie nie robi, „bo są mniejsze szanse na osiągnięcie zbawienia”. Kolejne fanaberie. Pogrzeby są dla żywych, a nie dla zmarłych, to dlatego wymyślają wciąż nowe ograniczenia, wciąż nowe sposoby na uprzykrzanie życia rodzinom, wykosztowującym się na pomniki, stypy i inne idiotyzmy. Bo tak trzeba. Pieprzenie. 

niedziela, 20 lipca 2014

Po prostu

[muzyka] - inspiracja

Po prostu leć
Rozwiń skrzydła
i wzbij się w powietrze
ponad bezmiar wód i ziemi...

Po prostu skacz
w otchłań spojrzeń
głosów i krytyki
Znajdź szczęśliwy kątek

Po prosty płyń
między ludźmi
między nienawiści gałęziami
Nie bądź prochem, z którego powstałeś

Po prostu żyj
bo nie chodzi o to
by zaledwie istnieć
Szukaj swojej gwiezdnej drogi

Po prostu fruń
wyciągnij rękę ku szczęśliwej gwieździe
złap ją za róg
i nie pozwól zrzucić się na ziemię.

środa, 16 lipca 2014

Poczuć się jak w domu

[muzyka]

Biegiem podążam za światem
ale on jest taki prędki
A ja kiepski jestem sportsmen
Rzadko mam ku temu chęci...

Biegnę jednak teraz
Już przez jakiś miesiąc.
Czy nadążam? - wcale.
Czy dobiegnę? - nie wiem.

Tylko trzymam fason...

Gdy odpocząć muszę -
zbliżam się w spokoju
domu szukać nie chcę
Nie chcę - ale muszę.

Bo dom wcale, wcale
nie jest czworgiem ścian
w domu trzymam pamięć
w domu nie muszę grać...

W domu mam swobodę
w domu miłość mam
I myślałam - głupia!
Że go w końcu znam.

Jednak mylna była
czcza, prostacka myśl
Szukać muszę teraz
tułać się po czasy...
wsze.

Stadion - tak, tam dom mój był
Ale teraz coraz rzadziej
mam ochotę bywać
tam, nie odpoczywam.

piątek, 11 lipca 2014

Nieformalni

dedykowane Malinie

{muzyka

Jesteśmy nienormalni
szaleni, pokręceni, nieformalni
ale przecież - nie dajmy się zwariować -
to źle dać się zaszufladkować.

Miłość - to bzdura
więcej zabiera nerwów, w nic nie trafi
zupełnie jak studia czy matura
trwożyć i straszyć jedynie potrafi

Wariactwo - może i nieakceptowalne
Cóż zrobić - wariaci - to niesłychane
Tylko oni są coś warci
Wiary w ich geniusz nie śmiej nigdy stracić

I w sumie - wstydzić się nie trzeba
Bo czy jesteś zwykły
czy zupełnie stały
W Polsce żyć się nie da

wtorek, 8 lipca 2014

Świt

{muzyka}


Jas­ne oczy
Zep­su­ta słodycz
Przed­sionek cierpienia
Pełnia zniewolenia

Ut­ra­ciłam wol­ność myśli,
Zapląta­na w sieci spojrzeń,
W końcu lek­ko po mnie przyszli
Zno­wu wszys­tko będzie obce

Ro­zorałam swo­je rany
Pew­na słod­kiej, ciężkiej winy
Świt znów pros­to mnie pokonał
Zab­rał wszys­tkie mo­je siły

Te­raz na­ga praw­da płonie
Z źre­nic os­tro mi wyziera
Łamie mnie nie trud­no wcale
Od­dech łza­mi mi zabiera

Oczy ciemne
Wszys­tko blednie
Cier­pienie rozprasza
Światła dob­ra wy­gasza

czwartek, 3 lipca 2014

Kot

 [muzyka]

Cza­sem, wczesną porą
łasi się do nóg
wdra­puje się na kolana
liże so­bie łapki

Cza­sem na­wet mruczy
grzecznie cze­kać nie chce
gdy się znudzi - miauczy
sy­pie pias­kiem w oczy

In­nym ra­zem czekam
żeby przyszedł do mnie,
ale nie przychodzi
wca­le lub prze­kor­nie... późno...

Leżę wte­dy w łóżku
wiercę się i kręcę
cze­kam niecierpliwie
i prze­cieram ręce

Ra­no wstaję ciężko
Bo zmęcze­nie wielkie
Śnie - mój kocie
wiem, że ścieżki swe obierasz...
... cza­sem mnie przeklęte.