sobota, 25 sierpnia 2012

Osiem-nastka?


W tle mu­zyka dud­ni w uszach,
krwiożer­cze ko­mary la­tają nad głową.
Pi­jani przy­jaciele, znajomi...
tańczą po stołach pro­cen­to­wy taniec.

Śmieją się głośno, moc­no już wcięci,
A ja? Siedzę gdzieś w kącie...
od­dycham nies­po­koj­nie, niebo obserwując,
i nie chcąc widzieć nic po­za Po­ranną Gwiazdą.

Osiem-nas­tka. Doj­rzałością ma­my lśnić?
A może to trzy- czter- piętnas­te urodziny?
Nieod­po­wie­dzial­ność prze­lewa się przez prze­pełnione kieliszki.

Czy to jest na pew­no ten czas?
Prze­cież to my... a może wy?...
Chcieliście te­go tańca kłamstw. 

2 komentarze:

  1. Kolejnym swoim dziełem po prostu mnie powaliłaś. Gdy czytam Twoje wiersze to myślę sobie "Czemu, cholera, ja tak nie piszę?", bo ja piszę inaczej i nigdy nie wiem, czemu nie tak dobrze. Cudowne.

    OdpowiedzUsuń