Jasne oczy
Zepsuta słodycz
Przedsionek cierpienia
Pełnia zniewolenia
Utraciłam wolność myśli,
Zaplątana w sieci spojrzeń,
W końcu lekko po mnie przyszli
Znowu wszystko będzie obce
Rozorałam swoje rany
Pewna słodkiej, ciężkiej winy
Świt znów prosto mnie pokonał
Zabrał wszystkie moje siły
Teraz naga prawda płonie
Z źrenic ostro mi wyziera
Łamie mnie nie trudno wcale
Oddech łzami mi zabiera
Oczy ciemne
Wszystko blednie
Cierpienie rozprasza
Światła dobra wygasza
Zepsuta słodycz
Przedsionek cierpienia
Pełnia zniewolenia
Utraciłam wolność myśli,
Zaplątana w sieci spojrzeń,
W końcu lekko po mnie przyszli
Znowu wszystko będzie obce
Rozorałam swoje rany
Pewna słodkiej, ciężkiej winy
Świt znów prosto mnie pokonał
Zabrał wszystkie moje siły
Teraz naga prawda płonie
Z źrenic ostro mi wyziera
Łamie mnie nie trudno wcale
Oddech łzami mi zabiera
Oczy ciemne
Wszystko blednie
Cierpienie rozprasza
Światła dobra wygasza
Jeny, jakoś tak ponuro i melancholijnie mi się zrobiło...
OdpowiedzUsuńHaha, bo czytasz nie ten, co trzeba XD O tym słowa nikomu nie wysyłałam. :P
UsuńAle tu jest, więc go czytam. :D To który mam czytać :(
Usuń