niedziela, 11 stycznia 2015

grudniowe maliny

Nie urodziłam się by leczyć
a dla świata jes­tem lekiem
dla jed­nych - tańszy zamiennik
dla dru­gich - tym­cza­sowy specyfik...




Nie pot­ra­fię być gorzka
a to gorzki lek ma leczyć najlepiej
Kocham za to ser­cem całym
jes­tem w tym niedoceniana




Po­dob­no nadzieja głupich matką
cóż - stałość zaw­sze była mą pułapką
I - naiw­na! - ja niewinna
Cze­kam aż grud­niowe ma­liny zakwitną...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz