Przyszedł kwiecień - przyszły chmury
śniegu trochę, szarej lury
Smutno...
Przyszedł kwiecień - wiatr i grad
Marznie w zimnie każdy kwiat
Smutno...
Przyszedł kwiecień - przyszły śniegi
Serce krwawi, miłość pieli
Łaknąc...
Przyszedł kwiecień - pełno chłodu
Skoro więdnie pół ogrodu
Zostaw może lepiej samą
Łaknąc(ą)...
Przyszedł kwiecień - już kwietniowe
kwiaty padły pod naporem oskarżenia
Tkwię znów w stanie zawieszenia
Z duszy cieniem z nad ramienia
Spadającą...
Powoli i w ciszy usycham...
Umieram...
A ja lubię take blogi, na które wchodzisz i nie do końca wiesz o co chodzi. Mnie się tu podoba, zostaję.
OdpowiedzUsuńDużo magii jest w tym wierszu, bo wiadomo, że nie o kwiecień chodzi. Zmusza trochę do myślenia, ale nie przygniata, to na plus. Rozejrzę się tutaj jeszcze trochę, tymczasem zapraszam do mnie - publicystyczniee.blogspot.com (tak, dwa "e" na końcu) - na łagodne rozkminy i nieagresywne refleksje ;)